|Od Kupfundusz.pl | Szacowany czas czytania artykułu: 6 minut
Od kilku tygodni konflikt pomiędzy Rosją i Ukrainą przykuwał uwagę nie tylko inwestorów, ale również polityków i zwykłych ludzi. Wojska rosyjskie zgromadzone na granicy z Ukrainą, ostrzeżenia amerykańskiego wywiadu o gotowości Rosjan do rozpoczęcia działań wojennych i dyplomatyczne zabiegi, by powstrzymać coś, co wydawało się irracjonalne i aż nieprawdopodobne. Atak Rosji na Ukrainę wstrząsnął rynkami, przede wszystkim dlatego, że niewielu inwestorów dopuszczało myśl, że Rosjanie na taki atak się zdecydują. A jednak się zdecydowali. Można powiedzieć, że wojna nerwów się skończyła i rozpoczęła się niestety prawdziwa wojna.
„Eksperci” zapewne niedługo wyjaśnią, dlaczego Rosja zdecydowała się na ten atak. Pojawią się analizy, które przedstawią jakie Rosja może mieć z obecnej sytuacji korzyści, jakie poniesie koszty i dlaczego atak nastąpił teraz i oczywiście znajdą się tacy, którzy nam wytłumaczą, że ten atak musiał nastąpić teraz. I wszystkim tym, którzy próbują przepowiadać przyszłość w przypadku działań wojennych, przypomnę słowa Carla von Clausewitza, jednego z największych strategów wojskowych, którego myśli zostały zebrane w traktacie „O wojnie”. Clausewitz mówi wprost: „Wojna z natury swej jest nieprzewidywalna”.
Z perspektywy tego, co się wydarzyło i co już wiemy, działania Rosji z ostatnich lat wydają się oczywiste. Zwiększenie niezależności rosyjskiej gospodarki od handlu zagranicznego, zgromadzenie setek miliardów dolarów „finansowej poduszki”, wyprzedaż amerykańskich obligacji skarbowych i prowadzenie przez Bank Rosji bardzo restrykcyjnej polityki fiskalnej, z dzisiejszej perspektywy łatwo zinterpretować jako przygotowania do wojny. Jest to jednak jedna z pułapek myślenia, ponieważ oceniamy działania, które miały miejsce z perspektywy obecnych wydarzeń. Wszystkie wcześniejsze działania Rosji mogły prowadzić również do innego rodzaju działań, a wtedy też ulegalibyśmy złudzeniu, że wcześniejsze poczynania łatwo było zinterpretować w tym zupełnie innym kierunku. Nie wiem czy kiedykolwiek poznamy pełen obraz sytuacji i ścieżkę decyzyjną, która doprowadziła do wojny i warto o tym pamiętać.
Skoncentruję się więc na tym, co wiemy i jaki wpływ ten konflikt może mieć na sytuację gospodarczą w Polsce, w Europie i na świecie i jak to przełoży się na rynki finansowe. Oczywiście z zastrzeżeniem, że nie wiem jak wojna będzie przebiegała, ani jak zareagują Unia Europejska i Stany Zjednoczone, albo inaczej mówiąc jak dotkliwe sankcje wobec Rosji zostaną wprowadzone.
Dziś rynki akcji poddały się panice. Pomimo, że od kilku tygodni informacje o potencjalnym ataku Rosji pojawiały się w mediach, to WIG20 traci ponad 10%, większość rynków europejskich ponosi straty ponad 4%, a indeks moskiewskiej giełdy w ujęciu dolarowym tracił nawet 40%. W takiej sytuacji łatwo ulec panice, co zazwyczaj prowadzi do złych decyzji. To prawda, że wcześniej napisałem, że wojna jest nieprzewidywalna, ale to nie oznacza, że wtedy gdy panikują niemal wszyscy, też powinienem przyłączyć się do paniki.
Są dwa sposoby kontrolowania ryzyka inwestycyjnego. Jeden to dywersyfikacja portfela, drugi to stop-lossy, czyli określenie poziomu strat, przy którym wychodzę z inwestycji. W przypadku portfela zbudowanego w oparciu o fundusze inwestycyjne wykorzystanie stop-lossów jest niemal niemożliwe. Mamy jedną dzienną wycenę funduszu i przy takich sytuacjach jak obecna, składając zlecenie sprzedaży, nie wiem po jakiej cenie zostanie zrealizowane. Jeżeli jednak wybrałem dywersyfikację inwestycji, to taka sytuacja jak obecna odbije się na moim stanie posiadania, ale nie powinna spowodować strat, które pozbawią mnie 30% kapitału. Jeżeli dywersyfikuję portfel to posiadam zarówno fundusze akcji i fundusze surowcowe, jak również fundusze obligacji. Proporcje tych inwestycji powinny być uzależnione od mojej tolerancji na ryzyko i uwzględniać możliwość pojawienia się takich wydarzeń jak dzisiejsze. Taki crash-test to ten czas, gdy sprawdzamy, jak przygotowaliśmy nasz portfel do zdarzeń nieprzewidywalnych.
W obecnej sytuacji najsilniejszą negatywną reakcję prezentują rynki akcyjne. Największe straty ponosi giełda rosyjska, a potem, generalnie, im dalej od Ukrainy tym straty mniejsze. Taka reakcja nie powinna dziwić. Kraje sąsiadujące z Ukrainą są najbardziej narażone na skutki działań wojennych. Nawet gdy konflikt nie przeniesie się na ich terytoria, to chociażby napływ uchodźców, czy polityczna niepewność, która będzie utrzymywała się w najbliższym czasie, mogą wpływać na odpływ kapitału z tych rynków. Widzimy to również po reakcji polskiego złotego, który do dolara traci dziś ponad 2%. Akcje na rynkach europejskich tracą również dlatego, że negatywne konsekwencje gospodarcze dla Europy są nieuchronne. Nawet jeżeli konflikt ograniczy się do terytorium Ukrainy, to nałożenie dotkliwych sankcji na Rosję jest kwestią godzin, może dni, a to najbardziej zaboli gospodarkę europejską, znacznie mnie amerykańską.
W obliczu konfliktów zbrojnych zdecydowanie lepiej od akcji zachowują się obligacje skarbowe, a nieco słabiej korporacyjne. Zazwyczaj w takiej sytuacji bezkonkurencyjne są obligacje rządowe amerykańskie lub japońskie, a także, nawet w obecnej sytuacji, niemieckie. Im silniejsza i większa gospodarka tym bezpieczniej, ale nawet polskie obligacje skarbowe, dopóki nie będzie groźby konfliktu zbrojnego na terenie Polski, będą zachowywały się znacznie spokojniej niż polskie akcje. W zdywersyfikowanym portfelu obligacje skarbowe powinny stanowić istotny składnik, który nie ma pojawić się teraz, gdy ryzyko się materializuje, ale powinien pojawić się już w momencie tworzenia portfela.
Część akcyjna portfela również powinna uwzględniać ryzyka geopolityczne. Amerykańska gospodarka ma tę przewagę, że Stany Zjednoczone graniczą z Meksykiem i Kanadą, które raczej nie są zainteresowane atakiem na ich terytorium i dwoma oceanami. Między innymi dzięki temu USA uniknęły działań wojennych na swoim terytorium podczas obu wojen światowych. Dziś można założyć, że różnica w zachowaniu różnych rynków akcji będzie znaczna i rynek amerykański według mnie jest tym, który najszybciej może się uspokoić, oczywiście, jeżeli nie zrealizują się czarne scenariusze rozwoju wydarzeń na Ukrainie, które mogą przerodzić się w konflikt o większym zasięgu.
W takich momentach jak dzisiejszy posiadacze funduszy złota dostrzegają jego zalety. Ceny złota w sytuacji wzrostu napięcia geopolitycznego, czy inaczej zagrożenia wojną, zazwyczaj rosną. To jest element stabilizujący zachowanie całego portfela i kolejny argument, który przemawia za dywersyfikacją inwestycji.
W takich sytuacjach jak obecna warto pamiętać, że na świecie na zainwestowanie czekają biliony dolarów. Taka wyprzedaż jak obecna możliwa jest tylko wtedy, gdy większość inwestorów się boi. Być może mają rację – „Wojna z natury swej jest nieprzewidywalna”. Jednak w sytuacji, gdy inwestorzy dyskontują czarne scenariusze, każdy scenariusz, który się zrealizuje i będzie nieco mniej „czarny”, od obecnie zakładanego, będzie oznaczał powrót wzrostów na większości rynków akcji. Konflikty zbrojne niestety pojawiają się często, na szczęście dla nas większość z nich nie kończy się konfliktami globalnymi.
Sztuką inwestowania długoterminowego jest zachowanie spokoju w sytuacjach zagrożenia i nie zmienianie przyjętej wcześniej inwestycyjnej strategii na skutek emocji.
Rafał Bogusławski
Zapraszamy Państwa do zapoznania się z wypowiedziami Rafała Bogusławskiego dotyczącymi bieżącej sytuacji na kanale Analizy Live na YouTube.
Spotkanie z 24.02.2022 r. dostępne jest TUTAJ.
Wydanie specjalne Analizy Live z Mariuszem Adamiakiem, szefem Biura Strategii Rynkowych PKO BP, z 24.02.2022 można obejrzeć TUTAJ.
25.02.2022 Analizy Live będą Państwo mogli obejrzeć na Facebooku Analiz Online oraz na kanale Analiz Online na YouTube. Zachęcamy do zadawania pytań w komentarzach.
Sesja wygaśnie za:
Dołącz do dyskusji
Komentarze (1)
Takie artykułu powinny stać się częścią materiału w szkole. Dzięki! Mam nadzieje, ze obecny stan na Ukrainie skończy się szybko i nieprzewidywalnie dobrze dla mieszkańców tego kraju, a Putin szybko zapłaci za ludobójstwo.
Weronika (BZW)|
Odpowiedz (0)