|Z Rynku | Szacowany czas czytania artykułu: 2 minuty
Marzec charakteryzował się dużą polaryzacją stop zwrotu na światowych giełdach zwłaszcza w ujęciu sektorowym czy tematycznym. Paneuropejski Stoxx600 wzrósł o +6.1% podczas gdy nieco „zapomniany” przez inwestorów w ostatnim okresie amerykański indeks blue-chipow Dow Jones Industrial Average wzrósł aż o +6.6%. Słabiej na tym tle wypadł S&P500, który wzrósł w ostatnim miesiącu o +4.2%. Dużo gorzej od wyżej wymienionych indeksów zachował się technologiczny Nasdaq Composite, który zakończył miesiąc nieznacznie „nad wodą” (+0.4%), ale jego dzienna zmienność mogła przyprawić globalnych inwestorów o co najmniej zawroty głowy.
Uczestnicy globalnych rynków akcyjnych w ostatnim miesiącu trzeciego kwartału podejmowali decyzje inwestycyjne pozostając w dużej mierze pod wpływem rosnących rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Co więcej, to nie tylko poziom rentowności, ale także tempo, w jakim amerykańskie yieldy poszybowały, doprowadziło do tak dużych dysproporcji w zachowaniu poszczególnych segmentów giełdowych. Dodatkowo, wraz z szybko postępującym procesem szczepień w USA, inwestorzy zaczęli coraz mocniej dyskontować „otwarcie” tamtejszej gospodarki oraz powrót na przedpandemiczne tory rozwoju lokalnych przedsiębiorstw. W konsekwencji do łask inwestorów powróciły biznesy działające w realnej sferze gospodarki, które bardzo mocno odczuły zeszłoroczne drastyczne ograniczenia prowadzonej działalności wymuszone lockdownami. W odwrocie znalazły się za to spółki, dla których 2020 rok zakończył się spektakularnym sukcesem biznesowym związanym chociażby z przyspieszoną adopcją oferowanych cyfrowych rozwiązań.
Szukając odpowiedzi na pytanie czy mamy do czynienia z trwałym odwrotem od szeroko rozumianych spółek technologicznych na rzecz tradycyjnych przedsiębiorstw, musimy zadać sobie pytanie czy przy założeniu pełnego otwarcia poszczególnych gospodarek, rozwiązania technologiczne, które usprawniają procesy biznesowe, znacząco ograniczają koszty prowadzonej działalności i przyspieszają proces podejmowania strategicznych menadżerskich decyzji, zostaną z dnia na dzień zastąpione przez przedpandemicznymi rozwiązaniami, które są czaso- i kosztochłonne? Nasza odpowiedź na tak postawione pytanie jest jednoznaczna. Podobnie jest z pytaniem, które zwłaszcza w ostatnim czasie odmieniane jest w inwestycyjnym świecie przez wszystkie przypadki: growth czy value? Uważamy, że tego typu dywagacje są czysto akademickie i nie wnoszą nic konstruktywnego z punktu widzenia budowy własnego portfela inwestycyjnego. Od dawna powtarzamy, że kluczowa jest jakość realizowanej polityki inwestycyjnej zarówno w ujęciu growth jak i value, a wybór pomiędzy tymi tematykami nie może być binarny.
Powoli kończy się okres informacyjnej posuchy ze strony danych finansowych i operacyjnych spółek giełdowych. Już w przyszłym tygodniu na rynek zaczną spływać raporty za pierwszy kwartał, które rzucą więcej światła na działalność spółek z początku bieżącego roku oraz oczekiwania zarządów, co do kolejnych kwartałów. Jak już wielokrotnie Państwu komunikowaliśmy, będzie to dla nas okres wytężonej pracy analitycznej i potencjalna okazja do dokonania ewolucyjnych zmian w portfelach naszych funduszy.
Bartosz Szymański
Zarządzający Skarbiec TFI
Sesja wygaśnie za:
Rozpocznij dyskusję
Komentarze (0)