Ta strona internetowa używa plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i funkcjonalnych. Mechanizm cookies można wyłączyć w dowolnym momencie, poprzez zmianę ustawień przeglądarki. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji na ten temat znajduje się w naszej Polityce Prywatności.

AKCEPTUJ I ZAMKNIJ
X

Fundusze

Koszyk

Rejestracja
Zaloguj się
Blog

Pokaż

Fundusze akcji. Kiedy, jeśli nie teraz?

|Od Kupfundusz.pl | Szacowany czas czytania artykułu: 7 minut


Nie znamy przyszłości i nie wiemy, który fundusz będzie najlepszy za rok albo za dwa.  Bardzo prawdopodobne jest za to, że jak zawsze najwięcej chętnych na inwestowanie pojawi się już po solidnych wzrostach. A może tym razem podejść do tego inaczej?  W KupFundusz LIVE przyjrzeliśmy się polskim funduszom akcyjnym. Pod różnymi kątami.


Czwartek, 20 października, godz. 12.00!   
Zasubskrybuj już dziś i włącz powiadomienia 🔔🔔🔔 żeby nie przegapić kolejnych odcinków.

Od kilku, kilkunastu miesięcy mamy na rynkach do czynienia z nagromadzeniem negatywnych informacji, co przekłada się na spadki indeksów wielu giełd, a szczególnie silnie odciska się na notowaniach w Warszawie. W takich momentach inwestorzy bardzo niechętnie wpłacają pieniądze do funduszy akcji.

Zjawisko to obrazuje wykres przedstawiający wpłaty i umorzenia do funduszy polskich akcji na tle zachowania WIG-u – widać, że często, zamiast patrzeć na niskie wyceny i korzystać z okazji do taniego zakupu, inwestorzy, zwłaszcza ci mało doświadczeni, sugerują się bieżącymi nastrojami. Innymi słowy, jeśli indeks przez jakiś czas idzie do góry, to zazwyczaj zwiększają się napływy do funduszy; w przypadku pogłębiających się spadków sytuacja jest odwrotna.
 
Grzegorz Raupuk, prezes platformy inwestycyjnej KupFundusz.pl przypomina, że na szczycie hossy w 2007 roku, kiedy napływy do funduszy akcji polskich były największe, miały one aktywa w wysokości ponad 40 mld złotych, w tej chwili to tylko 13 mld zł. Od 2007 roku trwa sukcesywny odpływ klientów od funduszy akcji polskich, przerywany jedynie sporadycznymi okresami zwiększonego zainteresowania nimi (w okresach wyraźnego wzrostu indeksów).

Podejść inaczej, czyli jak 

Większość obecnych i potencjalnych inwestorów zasadza się na złapanie dołka, żeby kupić akcje lub fundusze najtaniej, jak się da. Niestety, kiedy z perspektywy czasu widzimy, że dołek mamy już za sobą, okazuje się, że chętnych do kupowania akcji w dołku wcale nie było wielu, gdyż inwestorzy ulegali bieżącym negatywnym nastrojom, które w dnie bessy są ekstremalnie ponure i nie mieli odwagi kupować akcji lub funduszy akcji. Tak właśnie wygląda inwestowanie w dołkach – strach i niechęć do podejmowania ryzyka i czekanie aż atmosfera na rynku akcji wyraźnie się poprawi. Do poprawy nastrojów dochodzi jednak bardzo późno – często po kilkudziesięcioprocentowych wzrostach indeksów.

– Wielu inwestorów zadaje sobie pytanie, jak bardzo rynek jeszcze spadnie – mówi Rafał Bogusławski. –  Tymczasem właściwe są dwa inne pytania: czy wyceny są niskie i czy polskie spółki mają potencjał generowania obecnych lub lepszych wyników za kilka lat. Jeśli tak, to w ciągu tych kilku lat, kiedy poprawią się nastroje powinny być wyceniane znacznie wyżej. 

Odpowiedź na pierwsze z tych pytań jest jednoznaczna. O ile w Stanach Zjednoczonych wyceny spółek wróciły do wieloletniej średniej z wcześniejszych zawyżonych poziomów, to w Polsce jest już bardzo tanio. Pozytywna zaś odpowiedź na drugie pytanie powinna nas skłonić do rozpoczęcia inwestowania w akcje.

–  Ważne jest nie tyle pytanie, kiedy kupić, tylko kiedy zacząć kupować (akumulować). Nie ma sensu szukania dołka w celu wpłacenia większej kwoty jednorazowo – podkreśla Grzegorz Raupuk. 

Ryzyka i pułapki

Jeśli inwestor jest zdecydowany na kupowanie akcji, postąpi najrozsądniej, rozkładając zakupy na raty, czyli dzieląc kapitał na stosunkowo niewielkie części i dokupując akcje w założonych odstępach czasu lub po kolejnych spadkach, jeśli jeszcze nastąpią (bo może się tak zdarzyć). Wtedy kolejną transzę akcji kupimy jeszcze taniej, co złagodzi ból straty i pomoże wytrwać przy inwestowaniu. Przykładem takiej strategii może być wpłacanie po 5% przeznaczonego na ten cel kapitału co miesiąc.

– Podstawowa zasada brzmi: nie kupuj za całość – przypomina Grzegorz Raupuk. – Lepiej wpłacać pieniądze regularnie i konsekwentnie trzymać się założonej strategii.

– Historycznie po momentach nagromadzenia złych informacji, sytuacjach zagrożenia konfliktami rynki zawsze w ciągu kolejnych kilku lat szły w górę – mówi Rafał Bogusławski. 

Stan polskiej giełdy

W przeszłości gdy wskaźnik P/E prognozowanego (12 miesięcy) indeksu MSCI Poland spadał poniżej 10, za każdym razem w następnych latach wyceny rosły. Obecnie wskaźnik ten znajduje się na poziomie znacznie niższym: 6,1. Nawet gdyby zyski spółek spadły o połowę (np. z powodów politycznych czy fiskalnych), to wyceny i tak nie będą zawyżone. 

– Polska gospodarka sobie poradzi, bo jest oparta na tak wielu nogach, że ma solidne fundamenty – wskazuje Rafał Bogusławski. –  Wyceny są już tak niskie, że tylko maksymalna panika może skłonić inwestorów do dalszej wyprzedaży. Nie wiadomo, jakie jest prawdopodobieństwo rozlania się konfliktu na inne kraje Europy, ale historycznie inwestorzy, którzy zaczynali inwestować w takich chwilach, w zdecydowanej większości później zyskiwali.

Podobnie wygląda kwestia innych wycenianych zagrożeń, np. działań obecnych władz w zakresie nieprzewidywalności i szybkości wprowadzania prawa. W którymś momencie te czynniki wygasną lub się osłabią, a to może stanowić potężny impuls wzrostowy.

Akcja dywersyfikacja

Teraz o geografii. Do tej pory najlepiej rozwijał się rynek amerykański, ale nie wiadomo, czy tak będzie zawsze. Rzecz jednak w tym, żeby nie inwestować 100% środków na polskiej giełdzie, czy też na amerykańskiej. Warto zróżnicować portfel zarówno pod względem klas aktywów, jak i rynków. Wówczas w dłuższym horyzoncie jest duże prawdopodobieństwo, że przyniesie on zyski. Trzeba jedynie pamiętać, że wbrew temu, co przyjęło się uważać w Polsce, długi horyzont to nie jest pięć lat, tylko raczej kilkanaście.

Profil ryzyka

Fundusze akcji zasadniczo są bardziej ryzykownymi instrumentami niż fundusze obligacji. Jednak i w nich poziom ryzyka jest zróżnicowany. Dlatego zawsze trzeba sprawdzić, jak skonstruowany jest dany fundusz i na ile agresywną politykę prowadzi. Zazwyczaj bowiem jest tak, że przy wysokim stopniu ryzyka fundusz w bessie traci mocniej, ale za to w hossie więcej zarabia. I vice versa – ten ostrożny, wybierający spółki defensywne, ograniczy nasze straty w bessie, ale i będzie zarabiał bardziej umiarkowanie w czasie zwyżek.

Teoretycznie zatem niezłym rozwiązaniem na przyszłość może się okazać kupno w bessie najgorszego funduszu. Pamiętać tylko trzeba, że zarządzający może w międzyczasie zmienić skład portfela, co wpłynie na jego przyszłe wyniki. Jednak najważniejsza jest dywersyfikacja.

Przykładem może być tu fundusz Skarbiec Spółek Wzrostowych, inwestujący w spółki technologiczne. Charakteryzuje się on o wiele większą zmiennością (czyli ma wysoką betę) niż technologiczny indeks Nasdaq, który z kolei jest bardziej zmienny niż indeks szerokiego rynku S&P 500. Takie fundusze w razie spadków więcej tracą, ale w razie powrotu zainteresowania spółkami growth (które jest raczej pewne, pytanie, kiedy nastąpi) zarobią więcej. 

Jak dużo akcji w funduszach akcji?

Fundusze akcji muszą większość aktywów inwestować w akcje lub podobne instrumenty. Średnia deklarowana w statutach wynosi na polskim rynku ok. 65%. W statutach funduszy zapisane są minimalne poziomy zaangażowania w akcje (te najbardziej agresywne mają minimum określone na 80%). Na świecie normą jest dążenie do 100%, z założenia bowiem zarządzający ma poprzez właściwy dobór spółek pokonywać benchmark, a nie manewrować alokacją – od tego są fundusze aktywnej alokacji.

Zdarzało się, że fundusze miały benchmarki niedopasowane do składu portfeli, jednak ten problem powoli zanika dzięki działaniom regulatorów: w Polsce KNF-u, w Europie ESM-y. Benchmark pomaga określić, czego można się spodziewać po danym funduszu. Nie wszystkie fundusze mają jednak benchmarki. 

Polityka inwestycyjna polskich funduszy akcyjnych

W polskich warunkach fundusze akcyjne można podzielić na cztery kategorie: uniwersalne, małych i średnich spółek, sektorowe oraz pozostałe. Pierwsza grupa inwestuje w spółki z szerokiego rynku, czyli zarówno w te największe z WIG-u20, jak i pozostałych indeksów. Druga pomija blue chipy. Trzecia jest w praktyce bardzo wąska; w wykazie funduszy inwestycyjnych otwartych na stronie analizy.pl wśród 70 funduszy akcji tylko dwa zaliczają się do kategorii sektorowych, a jeden z nich dostępny jest na platformie KupFundusz.pl. Do kategorii „pozostałe” zaliczyć można np. te fundusze akcji, które zarabiają, gdy rynek spada (short) lub stosujące lewar, czym zwielokrotniają ryzyko, ale i zyski. Fundusze z tej grupy też można policzyć na palcach jednej ręki.

– Polski rynek jest ograniczony, tak naprawdę mamy wybór między WIG-iem a segmentem małych i średnich spółek. Polska giełda jest małą giełdą, trudno jest wydzielić sektory, może poza bankowym. Nie ma tego spektrum, które jest np. w Stanach Zjednoczonych, nie da się np. zainwestować na GPW w sektor biotechnologiczny. To kolejny argument za dywersyfikacją portfela – podsumowuje Rafał Bogusławski.
 

Podziel się na:

Rozpocznij dyskusję

Avatar użytkownika

Twój komentarz został dodany

Komentarze (0)

Polecamy

Blog Grzegorza Raupuka
Blog Rafała Bogusławskiego

Najczęściej czytane

Dziedziczenie pieniędzy zgromadzonych w funduszach inwestycyjnych
Opodatkowanie zysków z funduszy inwestycyjnych – jakie są zasady naliczania i wysokość daniny na rzecz państwa?
Towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI) – czym są i jak działają?
Czym się różni FIO od SFIO?
Inwestowanie dla początkujących, czyli 7 prostych porad
Porównywane fundusze0

Sesja wygaśnie za: